Dotacje unijne zachęcają do inwestowania w alternatywne źródła energii.

Na początku w Polsce dużym zainteresowaniem cieszyły się farmy wiatrowe, obecnie coraz bardziej zaczyna się opłacać stawianie maszyn produkujących energię z biogazu. Swoją popularność zawdzięczają dotacjom unijnym, przyznawanym w ramach programu „Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko” oraz założeniami Polityki Energetycznej Państwa do 2030 roku. Zakłada ona, że do tego czasu 17,4 proc. odnawialnej energii ma pochodzić z biogazu.

Jakie są więc zalety biogazownii? Można je postawić praktycznie wszędzie (np. przy oczyszczalniach ścieków czy wysypiskach śmieci). Przede wszystkim jednak biogazownie są bardzo ekologiczne. Nie zagrażają środowisku naturalnemu i nie wydzielają nieprzyjemnych zapachów podczas produkcji. W Polsce mamy obecnie 120 takich obiektów (źródło: Dziennik Gazeta Prawna) co pokazuje, że branża ma szanse na dalszy rozwój zwłaszcza, że duże koncerny mają chęć budowy tego typu obiektów przy swoich magazynach.

I tu przechodzimy do wad biogazu. Firmy chcą budować biogazownie, ale cały czas czekają na dotacje. Są one bowiem skomplikowane technologicznie (mimo, że cały proces spalania jest prosty), a co za tym idzie wymagają dużego nakładu pieniędzy. Poza tym opłaca się budować tylko duże instalacje, mniejsze nie zwracają się tak dobrze. Duże obiekty potrzebują jednak równie dużej ilości surowców, a z tym może być kłopot. Nie było by problemów gdyby nasze rolnictwo nie było tak rozdrobnione, brak bowiem dużych dostawców materiału do biogazownii. Gospodarka musi się ukierunkować na alternatywne źródła energii, wtedy istnieje szansa na powstanie większej ilości takich obiektów.

Cieszy jednak to, że widać zainteresowanie takimi pomysłami. Firmy coraz częściej zauważają, że nie tylko mogą się przyczynić do ochrony środowiska, ale mogą także zarobić na tej inwestycji. Ekologia staje się bowiem coraz bardziej zyskowną branżą (zobacz art. EKONOMIA=EKOLOGIA).